Spis treści
Podatni na atak od narodzin
Zakładasz firmę, działalność i przez chwilę jesteś najszczęśliwszą osobą na świecie. Przez moment, bo zaraz się zacznie. Nowy przedsiębiorca jest tak samo podatny na ataki, jak małe dziecko na placu zabaw. Wszystko jest śliczne, kolorowe, ale tam za płotem stoi ktoś, kto już myśli jak zabrać Ci lizaka, którego jeszcze nie masz.
Zatem 3…2…1… start zaczynają się maile, telefony, czasami odwiedziny, a także o zgrozo zwykłe listy. No wtf przecież mam działalność tydzień czasu, skąd oni mają moje dane. (skanują rejestry rządowe np. ceidg – jak już musisz wiedzieć) I tutaj zaczyna się propaganda setek, tysięcy pseudo firm, ale głównie tzw. „katalogów firm”. W ujęciu definicyjnym katalog to nic innego, jak zbiór jednostek pogrupowanych według kategorii wraz z danymi adresowymi. Natomiast tutaj nazwy są o zgrozo wymyślne, nie będę podawał prawdziwych, ale na szybko skonstruuje jakieś godne zaufania, dla przykładu „Polski krajowy rejestr spółek”, „Mazowiecki branżowy katalog firm”, „Rzetelni partnerzy biznesowi” itd. Ba bywa nawet lepiej, te pseudo żerujące na innych firmy mają swoje własne konkursy i nagrody, to już jest the best. Taka nagrodę oczywiście możesz otrzymać, ale rozczaruje Cię za każdą statuetkę zapłacisz z własnej kieszeni.
Katalogi te, nie wymieniając z nazwy oferują Wam na początku wszystko za darmo, za darmo Pana Panią dodamy, za darmo zrobimy to i owo, kurde mogliby za darmo mi skoczyć po zakupy, ale tego zapewne skrypt rozmowy nie przewiduje. Zatem ten młody przedsiębiorca, ba a czasem i stary wyga wpada w mozaikę niekończących się wiadomości. Czemu starzy przedsiębiorcy się nabierają jak młodziaki, bo zwykle Pani „Ania”, czy Pani „Kasia” siedząca na recepcji pyta szefa, a on zbywająco mówi okey okey, oby tylko dali spokój, bo przecież takie pierdoły nie powinny zajmować wielkiego Pana prezesa.
Tak czy inaczej, czy się zgodzisz, czy nie oni i tak na 90% dodadzą Cię „wpisem darmowym”. Po co to robią, raz bo mają wtedy bazę ludzi, do których mogą dzwonić kolejni rekruci call center i namawiać na super hiper wpis premium, dwa ich baza rośnie i mogą namawiać kolejnych jeleni, bo ich sąsiad, konkurencja, czy teściowa się dodała, a nic bardziej Polaka nie motywuje jak to, że sąsiad ma coś lepszego od nas.
Ukryte koszty, uciekające pieniądze
Skoro wszystko jest za darmo, to co mi szkodzi, aby mnie dodali? Spokojnie dla zabawy napisałem ten wpis, żebyś się nie nudził na posiedzeniu w pracy. Na poważnie jednak rozbijamy się zawsze o pieniądze i coś czego prawie nikt nie liczy – czas. Na frazę „katalog firm” w Google wyskakuje nam 57 milionów wyników (oczywiście to wielki skrót myślowy), przy już bardziej szczegółowym zapytaniu, czyli strona, która ma w tytule „katalog firm” wyskakuje ponad 16 tysięcy wyników. Luźno więc zakładam, że mamy około 10 tysięcy „wartościowych” spisów firm.
Wyobraźmy sobie taką sytuację, że tylko 10% z nich ma jakieś call center i kolejne 10% zadzwoni akurat do Ciebie. Zatem 10 000 x 0,1 = 1000 x 0,1 = 100, czyli 100 takich super hiper handlowców będzie starało się z Tobą skontaktować.
Taka mała dygresja, kiedyś znajomi powiedział mi, że jeden z największych katalogów w Polsce ma prosty skrypt, zadają 3 pytania, jeśli 3x usłyszą „nie”, to wiadomo, że z klienta nic nie będzie, ale jeśli chociaż jedna odpowiedź jest twierdząca, mają go jak na tacy i będą urabiać do skutku.
Wracając jednak do tej naszej setki, jeśli wyobrazimy sobie, że te 100 osób, chce do nas zadzwonić i zrobi to tylko w jednym miesiącu, oznacza to dla nas 100 połączeń telefonicznych. O dziwo połączenia te nie będą w trakcie Twojej pracy, będą o przeróżnych godzinach, nawet wieczornych.
Jeśli zatem założymy po minimum, że jedna taka rozmowa to 1,5 minuty Twojego życia (aż tyle? sprawdź w połączeniach od nieznanych numerów, czasem 30 sekund to gadanie o rodo i innych bzdetach) to mamy w ciągu miesiąca 9000 sekund, które przeznaczyłeś na rozmowy. Dobra w sekundach to przegiąłem zatem 9000 / 60 sekund = 150 minut / 60 = 2,5 godziny
Powiesz, że w sumie to nie jest dużo i to nie problem, ale wielu specjalistów operuje stawkami za godzinę, opiewającymi czasami o stawki typu 100-200zł / h – zatem właśnie straciłeś ponad 400zł tylko przez to, że odbierałeś telefon i grzecznie starałeś / starałaś się podziękować.
Do tego dochodzą oczywiście problemy natury emocjonalnej, któryś z kolei telefon wyprowadzi Cię z równowagi, często także przerywa nam się ważne spotkania, lub nawet tak prostą czynność jak obiad z rodziną.
Jak doliczycie do tego ilość maili, którą chcąc nie chcąc widzisz w swojej skrzynce, a na które warto zrobić specjalny filtr w swojej poczcie, to okres straconego czasu będzie dużo dłuższy.
Może to jednak coś daje?
Zaskoczę Cię nic to nie daje. Kiedyś na pewno pojawią się tutaj komentarze, że przecież gdyby nie ten wpis w katalogu, to nie znaleźliby do mnie numeru telefonu i nie zyskałbym pracy, ale wiesz co, to akurat Twoja wina, że opierasz swój biznes na czymś takim. Katalogi firm, mogą być pomocne, jako zróżnicowanie profilu linków do Twojej strony, ale tak naprawdę tylko te wpisy, które zawierają link, a te… zaskoczenie numer dwa, są niestety płatne.
Teraz taka historia jednego z moich szefów. Zgodził się na taki super wpis i były to jakieś tam małe pieniążki, po czym handlowiec drążył, drążył bodaj nawet przyjechał i zaproponował „pozycjonowanie” – chyba obecnie najbardziej nadużywane słowo w polskim Internecie. Pozycjonowanie firmy, pozycjonowanie ofert na Allegro, pozycjonowanie ofert na Amazon, pozycjonowanie oferty handlowej, pozycjonowanie w porównywarkach, dobrze że nie uczą nas pozycjonować się w łóżku, bo ten spadek przyrostu w Polsce byłby dużo większy.
Wracając jednak do tego nieszczęsnego przypadku, szef się zgodził bodaj na roczny abonament pozycjonowania firmy (nie w Google, w obrębie kategorii w spisie) w tym super hiper katalogu. W efekcie wybulił 6000 zł, rozumiecie? 6 tysięcy, to o zgrozo jakieś dwa nowe laptopy dla Twoich pracowników, lub żeby uwidocznić Ci skalę problemu, to prawie 2 lata subskrypcji na Adobe Cloud, czyli takie programiki jak Photoshop, Indesign, Ilustrator, Acrobat itp. – uważane przez nas za bardzo bardzo drogie oprogramowanie. No okey ale jak się skończyło? Sprawdziliśmy przejścia na stronę z tego katalogu w obrębie roku, były… werble… 2 – słownie dwa wejścia. Konwersji oczywiście żadnej, zatem jedno wejście na stronę kosztowało 3000 złotych polskich. Nawet na zrobionej bez składu i ładu kampanii na Facebook miałby przynajmniej kilkaset wejść na swoją stronę.
Widzisz już przepaść? Jeszcze nie? To zrób tak, idź do księgowej i zapytaj się za jakie katalogi płacisz i spróbuj znaleźć informację, co Ci dają? Zapewne znajdą się jakieś malutkie faktury typu 19,99 zł / miesiąc, ale wiesz co to nadal 240zł rocznie przepalone, kup sobie za to dobre whisky i gwarantuje Ci, nic w tym Twoim firmowym życiu się nie zmieni, poza dobrym wspomnieniem zacnego trunku.
Jak nie katalogi, to co?
Okey okey, katalogi zło, wszystko zło, zatem w co inwestować lub gdzie się dodać? Odpowiedź jest bardzo prosta, a w zasadzie są one dwie:
- Google moja firma
- Lokalna firma na Facebook
Obie te usługi są darmowe i wyświetlają się najwyżej w wynikach wyszukiwania. Tutaj duża uwaga, jak jakiś mistrz dzwoni do Ciebie i mówi, że jest z Google, to odłóż słuchawkę! Analogicznie Facebook nie zadzwoni do Ciebie. Wiesz kiedy te firmy dzwonią? Wtedy kiedy prowadzisz płatne kampanie reklamowe i zostaje Ci przydzielony opiekun konta. Reszta to ściema.
Usługi są bezpłatne i każdy, nawet komputerowy laik poradzi sobie z ich założeniem.
Czemu macie mi wierzyć? Nie musicie, chce akurat dla Was jak najlepiej, po to powstał ten blog. Jeśli macie inne zdanie i przekonacie mnie statystyką, nie czysto metafizycznym pieprzeniem handlowym typu moja firma jest w katalogu X i dzięki niej mam setki zamówień, to podzielcie się proszę w komentarzu wynikami. Jak uwierzę to zobaczę, a teraz zapraszam Was do dalszej części, czyli numer 1 Must Have mianowicie jak założyć Google Moja firma.