Nastał już sezon grzewczy, a wraz z nim wiele osób zaczyna się pewno borykać z temperaturą w pracy. O zgrozo tak prosta rzecz, jak właśnie ogrzewanie, wentylacja, czy chłodzenie nastręcza wielu problemów, zarówno pracownikom, jak i ich przełożonym.
Ogrzewanie
Od tego tematu zaczniemy, ponieważ to właśnie teraz temperatury za oknami spadają do zera. Janusze biznesu upatrują w tym małym elemencie ogromnych oszczędności. Kosztuje ich to jednak dużo więcej, aniżeli te kilkaset złotych za gaz, czy prąd.
Nie jest ważne czy budynek jest nowy, czy stary, ważne jest odpowiednie ogrzewanie i wentylowanie pomieszczeń. Tak oczywiście, ludzie mogą ubierać się na cebulę, mogą marznąć tylko po co? Zastanówmy się najpierw nad źródłem zasilania, jeśli to gaz i prąd, to nie ma problemu, większość systemów jak tak zoptymalizowana, że jest bezobsługowa, natomiast kotły na pellet, czy inne paliwo stało niestety wymagają chociażby przemyślenia dostaw i zakupu paliwa.
Druga sprawa, to obsługa systemu ogrzewania. Janusze wychodzą z założenia, że wyłączenie źródła zasilania na weekend, czy w czasie pracy, to oszczędność, niestety rozczarują się, bo każdy kocioł działa najlepiej, jeśli pracuje długo w niskich temperaturach. O zgrozo ludzie o tym nie wiedzą i myśląc, że oszczędzają, tak naprawdę sporo tracą. Ustawienie temperatury wody dla ogrzewania grzejnikowego, czy podłogowego również jest bardzo ważne. Tak jak wspomniałem wcześniej, lepiej długo w niskiej temperaturze np. do 40 stopni, aniżeli krótko i grzejemy na maxa.
Dlaczego jednak ogrzewanie jest tak ważne w optymalizacji pracy? Otóż ludzie uwielbiają komfort termiczny, jasne mogą morsować dla zdrowia, jednak nie lubią marznąć. Szczególnie tyczy się to osób pracujących przy komputerach, one marzną z tego względu, że się nie ruszają. Siedząc te kilka godzin przed komputerem dłonie i stopy najzwyczajniej poprzez brak odpowiedniego krążenia odczuwają zimno. Często dlatego właśnie temperaturę w biurach ustawia się na wyższą. Pamiętam zdjęcie ze studiów, kiedy profesor pokazywał nam, że w Hiszpanii obok biurek stoją przenośnie grzejniki… serio w Hiszpanii? W Polsce jak piździ, to najczęściej usłyszysz ubierz się…
Jednak, co się dzieje, jak ludziom jest zimno? Jest wiele naukowych teorii, jakie to zbawienne, ale serio? Na poważnie, to pierwsze, co zrobi to coś ciepłego do picia, jedna, druga, trzecia, czwarta herbatka, czy kawka i pyk godzinka pracy pracownika wyleciała nam w powietrze. Jednak jest mu trochę cieplej. Dalej zaczyna gadać i narzekać, zaczyna opatulać się w jakieś szmatki, szale itp. (tutaj kobiety na pewno wiedzą, o co chodzi) i rozpoczyna dyskurs na temat metod ogrzewania, kolejne minuty lecą… Jak człowiek tak posiedzi w zimnym pomieszczeniu to odczuwa dużo różnych doznań, od poddania się i pojechania do domu, do mega wkurwu, którym emanuje na resztę współpracowników. Zaoszczędzone tym sposobem kilka złotych przeradza się w stracony tak naprawdę dzień pracy.
Sytuacja trwająca kilka dni zwykle powoduje kilka zwolnień L4 na firmie, kto za to płaci? Pracodawca…
Tutaj taka pewna ciekawostka, miałem w jednej firmie naprawdę super zrobione ogrzewanie i klimatyzację, jednak mój wspaniały szef zaczął konstruować koparki kryptowalut. Wszystko super, hiper sprzęt itp. tylko… wydzielał on tak duże ilości ciepła, że bez włączonego ogrzewania w zimie i przy otwartych oknach mieliśmy na dziale 35 stopni… Świetnie! Tylko w zimie chłodziliśmy pomieszczenie klimatyzacją 🙂
Ogrzewanie, czyli zagrzanie w drugą stronę jest chyba jeszcze gorsze niż zimno w firmie.
Chłodzenie
Jak napisałem wyżej przegrzanie organizmu jest o wiele gorsze, aniżeli jego wychłodzenie. Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to jeśli mam klimatyzację w samochodzie (większość ma), mam ją też w domu (też coraz więcej osób), to dlaczego nie mam jej mieć w pracy? Przykro mi drodzy Janusze, ale wentylator, czy pseudo klimatyzer, czy jak to tam zwał nie zastąpi klimatyzacji.
Organizm, który się grzeje traci wodę, zatem mamy podobne wycieczki nawadniające, które kosztują nas pieniądze. Do tego przyspiesza akcja serca, boli głowa i zwykle pracownicy lądują na L4. Większość woli też pracować z domu, gdzie ma chłodniej, co nie do końca jest optymalne dla pracodawcy.
Pamiętam taka sytuację, w której przyjechał do naszego zaścianka szef dużej wrocławskiej firmy i przy kawie mówi do mnie tak: „Ty wiesz, że oni (był w dużej firmie it) trzymają programistów bez klimy… od nas by odeszli od razu, masakra jak na wsi”. Powiem Wam, że tak mnie to uderzyło, że zobaczyłem przepaść naszego miasteczka do Wrocławia i podejścia do komfortu pracowników. U nas było to jeszcze wtedy niespotykane, natomiast dobrze, że z czasem się to zmienia.
Chłodzenie, to też unikanie słońca, zatem wszelkie rolety są jak najbardziej wskazane.
Komfort dla pracownika
Ten wpis wynika z różnych sytuacji, z którymi się spotkałem ja lub moi znajomi. Ja wiem, że szefowie często wpadają na firmę tylko na chwilę i nie maja problemów z temperaturą. Najważniejsze to zrozumieć pracownika i dostosować do niego lub do nich komfort cieplny w firmie. Szukać rozwiązań, lub chociażby powiedzieć kiedy rozwiązania nastąpią i jakie nastąpią. Rozmawiając z pracownikiem naprawdę możemy uzyskać zrozumienie, że np. założenie klimatyzacji w tym roku jest nieosiągalne, bo to ogromnie duży koszt, jednak postaramy się wykonać to na wiosnę przyszłego roku. Takie rozmowy są bardzo ważne, bo mają określony zakres czasowy, co powoduje że pracownik zaciśnie zęby i wytrzyma, licząc że będzie lepiej.
Tutaj na koniec mała przypowieść. Pisaliśmy, jako pracownicy na chacie z prezesem, że mamy codziennie 30 stopni w biurze, ciężko nam wytrzymać itp., na co uzyskaliśmy odpowiedź, że klimatyzacji nie będzie, bo jest szkodliwa dla zdrowia i możemy się lżej ubierać (dużo dziewczynom już nie zostało…), szkoda tylko że pisał to do nas z klimatyzowanego mercedesa za prawie milion złotych… ale to tylko taka mała historyjka. Ja tam już nie pracuje i z tego co wiem, nikt z ludzi, którzy w tamtym czasie tam pracowali, również tam nie został… ale to na pewno nie przez komfort pracy 🙂